poniedziałek, 20 października 2014

każda bajka ma swój początek...

każda bajka ma swój początek.
moja bajka ma swój początek.
bajka o królewnie Maciejce, o Kobiecie Ziemi, o Ponurym Smoku, o zaczarowanym kuferku i o domu z numerem 13 - one wszystkie gdzieś się zaczynają. 
i twoja bajka zapewne też.

bajka o Jaśminowej Herbacie zaczęła się nie za górami, i nie za lasami, a już na pewno nie za siedmiona górami. ona zaczęła się w stęsknionym sercu. 
w sercu matki, która za nic nie oddałaby chwil spędzonych ze swymi pocieszkami. 
ale i w sercu kobiety, która nie tylko chciała karmić, wspierać, pozwalać wzrastać innym - ale samej też tworzyć.

początkiem były ręce pakujące do pralki stertę brudnych rajstopek, skarpet i upaplanych dżemem koszulek.
początkiem były marne obietnice, że jeśli tylko wypiorę, ugotuję, odkurzę, zawekuję, wypielę, rozwieszę, ułożę, wytrę i poukładam... to wtedy znajdę czas dla siebie.
początkiem były łzy w oczach, gdy jedno dziecko przewieszone było przez ramię, a drugie uczepione nogi, a dłonie rwały się, by choć na chwilę zająć - malowaniem, filcowaniem, łączeniem drobnych koralików, przeplataniem kolorowych nitek, pisaniem, skręcaniem bibułki...

Jaśminowa Herbata to właśnie ta bajka.
o kobiecie i o tworzeniu.

zapraszam cię do napisania jej kolejnego rozdziału.

Aleksandra

1 komentarz: