moja bajka ma swój początek.
bajka o królewnie
Maciejce, o Kobiecie Ziemi, o Ponurym Smoku, o zaczarowanym kuferku i o
domu z numerem 13 - one wszystkie gdzieś się zaczynają.
i twoja bajka
zapewne też.
bajka o Jaśminowej Herbacie
zaczęła się nie za górami, i nie za lasami, a już na pewno nie za
siedmiona górami. ona zaczęła się w stęsknionym sercu.
w sercu matki,
która za nic nie oddałaby chwil spędzonych ze swymi pocieszkami.
ale i
w sercu kobiety, która nie tylko chciała karmić, wspierać, pozwalać
wzrastać innym - ale samej też tworzyć.
początkiem
były ręce pakujące do pralki stertę brudnych rajstopek, skarpet i
upaplanych dżemem koszulek.
początkiem były marne obietnice, że jeśli tylko wypiorę, ugotuję, odkurzę, zawekuję, wypielę, rozwieszę, ułożę, wytrę i poukładam... to wtedy znajdę czas dla siebie.
początkiem były łzy w oczach, gdy jedno dziecko przewieszone było przez ramię, a drugie uczepione nogi, a dłonie rwały się, by choć na chwilę zająć - malowaniem, filcowaniem, łączeniem drobnych koralików, przeplataniem kolorowych nitek, pisaniem, skręcaniem bibułki...
początkiem były marne obietnice, że jeśli tylko wypiorę, ugotuję, odkurzę, zawekuję, wypielę, rozwieszę, ułożę, wytrę i poukładam... to wtedy znajdę czas dla siebie.
początkiem były łzy w oczach, gdy jedno dziecko przewieszone było przez ramię, a drugie uczepione nogi, a dłonie rwały się, by choć na chwilę zająć - malowaniem, filcowaniem, łączeniem drobnych koralików, przeplataniem kolorowych nitek, pisaniem, skręcaniem bibułki...
Jaśminowa Herbata to właśnie ta bajka.
o kobiecie i o tworzeniu.
o kobiecie i o tworzeniu.
zapraszam cię do napisania jej kolejnego rozdziału.
Aleksandra